wtorek, 10 września 2013

Bitwa pod Dąbkami

Miała miejsce w 1431 roku,stoczyły ją wojska Polskie i krzyżackie.Zakonnicy próbowali wówczas najechać na Kujawy,ale przegrana w tej bitwie przeszkodziła im w tym.
Dąbki 1431
Bitwa pod Dąbkami jest jednym ze słabo znanych epizodów wojen polsko-krzyżackich.Może dlatego,że batalia ta w porównaniu choćby ze starciem grunwaldzkim wypada blado.Brało w niej udział zaledwie kilkuset ludzi.Warto jednak zwrócić na nią uwagę,albowiem po stronie polskiej nie walczyło rycerstwo,lecz chłopi,potwierdzający tezę,że piechota w sprzyjających warunkach jest w stanie dać radę rycerstwu.
Wyprawa na Krajnę
W 1431 r.przeciwko Władysławowi Jagielle zbuntował się przymierzywszy się z Krzyżakami jego młodszy brat Bolesław Świdrygiełło.Była to próba rozbicia unii polsko-litewskiej.Krzyżacy wykorzystując fakt,że główne siły polskie były zaangażowane na Wołyniu najechali na ziemię dobrzyńską,Kujawy,Krajnę.Krajna to region historyczny znajdujący się na prawym brzegu Noteci,od początków XIII w.będący terenem osadnictwa z Wielkopolski.Dlatego też traktowana jest jak jej integralna część.Najważniejsze ośrodki tej ziemi to:Debrzno,Złotów,Nakło nad Notecią,Sępólno Krajeńskie.Wyprawę na ten region prowadził marszałek inflancki Werner von Nesselrode mający wedle Jana Długosza do dyspozycji oprócz siedmiuset konnych i kilkuset piechurów inflanckich,posiłki z Kurlandii,Świecia,Tucholi i Człuchowa.Przewodnikiem inflancko-pomorskiej wyprawy miał być komtur tucholski Jost von Hohenkirchen,dobrze znający teren na którym miało przyjść napastnikom działać.Rycerze zakonni po dokonaniu koncentracji swych sił w Tucholi,10-11 września 1431 r.uderzyli na Krajnę.Szybko posuwające się siły zakonne spaliły po drodze Łobżenicę i spustoszyły okoliczne wsie.
Polska odpowiedź
Strona polska z pewnością nie spodziewała się krzyżackiego najazdu.Do obrony ziemi dobrzyńskiej,Kujaw czy Krajny nie pozostawiono żadnych sił.Obronę tej ostatniej naprędce zaczęli organizować rycerze wielkopolscy Jan Jargoniewski herbu Orla,Dobrogost Koleński z Kolna herbu własnego,Bartosz III Wezemborg(Wezenborg)herbu Nałęcz.W krótkim czasie zdołali oni zebrać znaczny oddział uzbrojonych chłopów i ruszyli w pościg za napastnikami.Całym zgrupowaniem dowodził Koleński.Niestety Długosz nie podaje liczebności sił rycersko-chłopskich.Pisze tylko,że była to gromada zebranego chłopstwa.Prawdopodobnie składał się on z kilkuset zbrojnych.

Dąbki kres pochodu
Według Jana Długosza siły zakonne zostały doścignięte niedaleko Nakła,nad rzeką Wierzą,na polach wsi Dąbki w czwartek 13 września 1431 r.Wedle kanonika z Krakowa chłopi odśpiewawszy Bogurodzicę uderzyli na zaskoczonego wroga i urządzili rzeź w nieprzyjacielskim wojsku.Gdy przednia straż sił inflancko-pomorskich została rozbita wszyscy napastnicy mieli rzucić się do ucieczki,porzuciwszy obóz(wozy ze zdobyczą).Włościanie rozpoczęli pościg zabijając wielu agresorów.Długosz utrzymuje,że przeciwnik został całkowicie pobity i tylko zaledwie garstka najeźdźców uszła z życiem.Wedle współczesnego historyka Mariana Biskupa,Długosz po części mija się z prawdą.Jego zdaniem chłopi nie zetknęli się ze wszystkimi oddziałami inflancko-pomorskimi,które były częściowo rozproszone w poszukiwaniu zdobyczy,ale w każdym razie z ich czołowymi zastępami i ich głównodowodzącymi.Uważa,że fakt ten ułatwił atak piechoty chłopskiej na konne głównie siły przeciwnika,która pod naciskiem pospólstwa poczęła uciekać pociągając za sobą zastępy piechoty oraz porzucając wozy(tj.Wagenburg).W ręce polskie wpadły 4 chorągwie inflanckie z chorągwią mistrza inflanckiego na czele.Poległ jeden z głównych przywódców komtur tucholski Hohenkirchem,którego zwłoki obdarte ze zbroi i szat leżały na polu walki.Padł także komtur mitawski.Natomiast głównodowodzący marszałek inflancki Nesselrode wraz z komturem goldyńskim i wójtem Groblińskim oraz komturem domowym człuchowskim dostali się do niewoli i wraz z innymi znaczniejszymi jeńcami(łącznie ok.50)przewiezieni do Poznania.Dowódca sił polskich Dobrogost Koleński zabrał do niewoli grupę pomorskich uczestników(z Tucholi,Człuchowa,Chojnic) i osadził ich w więzieniu w swojej wsi Prusy,żądając okupu za ich uwolnienie.Liczba poległych i potopionych w mokradłach nie jest bliżej znana,w każdym razie musiała być znaczna.Sporo było rannych,którzy wraz z innymi zbiegami uszli z pola bitwy,szukając ratunku w różnych kierunkach i przedzierając się do Tucholi czy Debrzna,16 września dotarło tam aż 150 rannych uciekinierów.Sukces Dąbkowski uczciła stolica Polski Kraków biciem w dzwony i iluminacją.W katedrze na Wawelu zawieszono obok chorągwi krzyżackich spod Grunwaldu 4 zdobyte chorągwie inflanckie.Do Krakowa przywieziono też jeńców inflanckich i pruskich z Poznania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz