18 lub 19 lutego 1656,klęska Polaków dowodzonych przez Stefana Czarnieckiego.Zwycięstwo odniósł Karol Gustaw,król Szwecji.
Data bitwy
Data bitwy nie jest pewna.Jedne źródła(jak Mała Encyklopedia Wojskowa)podają,że bitwa odbyła się 18 lutego,natomiast inne(np.Leszek Podhorodecki Rapier i koncerz)twierdzą,że bitwa miała miejsce 19 lutego.
Wersja I
Przed bitwą
Wojska szwedzkie pod dowództwem Karola X Gustawa rozłożyły się obozem pod wsią Gołąb,czekając na wojska Stefana Czarnieckiego.Wobec rozproszenia wojsk obu
stron bitwa ta rozwijała się w miarę przybywania na pole boju kolejnych
oddziałów.Polskie wojska podzielone były na dwa oddziały:hetmański pod
Machowskim i królewski pod Czarnieckim.Po obu stronach znaleźli się nowo zaciągnięci żołnierze po stronie
szwedzkiej znalazło się około 1500 nowo zaciągniętej polskiej kawalerii(i około 1700 zaprawionych w boju polskich kawalerzystów,głównie
pancerni i lekka jazda).
Bitwa
Na wroga trafił pierwszy oddział Machowskiego
i był to oddział duńskiego hrabiego Waldemara.Po salwie armatniej
kartaczami polski atak się załamał i udało się ponownie zaprowadzić ład w
oddziałach.Następnie nadciągnęły oddziały gen.Douglasa z posiłkowymi
polskimi oddziałami Niemirycza oraz dragonią Atak wojsk Douglasa został powstrzymany przez przybycie chorągwi husarskiej wojewody sandomierskiego Władysława Myszkowskiego i chorągwi husarskiej Jana Zamoyskiego
oraz dalszych polskich oddziałów Stefana Czarnieckiego.Polska szarża
odrzuciła wojsko Douglasa i Waldemara na brzeg Wisły,tak,że część
wojska szwedzkiego znalazła się w rzece.W tym momencie nadeszły kolejne oddziały szwedzkie i Czarniecki wydał
rozkaz szarży drugiemu rzutowi oddziału Machowskiego i kilku świeżym
chorągwiom,jednak przybywające na pole walki nowe oddziały rajtarii
zagroziły odcięciem odwrotu polskim wojskom przy prawie trzykrotnej
przewadze liczebnej.W tym momencie Czarniecki wydał rozkaz odwrotu i
tylko pójście polskich wojsk w rozsypkę uchroniło je przed całkowitą
klęską.Po bitwie oddziały Czarnieckiego ścigane były przez polskie
oddziały wierne królowi Szwecji.
Wersja II
Według Małej Encyklopedii Wojskowej i książki Leszka Podhorodeckiego Rapier i koncerz.
Przed bitwą
Karol Gustaw,gdy dowiedział się o wybuchu powstania w południowej Małopolsce,ruszył na południe i 12 lutego
przeprawił się przez Pilicę,zmuszając Czarnieckiego do wycofania się
za Wisłę i zajęcia pozycji pod Gołębiem(przy ujściu Wieprza do Wisły).Stefan Czarniecki,który wraz z dywizją liczącą około 7000 jazdy wysłany
został przez Jana Kazimierza przeciwko armii Karola Gustawa,w celu
łatwiejszego przejścia na lewy brzeg Wisły rozłożył swe siły na
północnym brzegu Wieprza.Zajęte miejsce nie było zbyt dogodne do obrony,gdyż wciśnięte w zakole
Wisły wojska nie mogłyby się w pełni rozwinąć.Czarniecki jeden z
pułków skierował na południe w stronę Włostowic dla osłony przed Szwedami,a sam wraz z dwoma pułkami stanął w Gołębiu.
Bitwa
Karol Gustaw przeszedł zamarzniętą Wisłę pod Kazimierzem i rozproszył
znajdujący się na południu pułk,całkowicie zaskakując Polaków.Następnie wojska szwedzkie posuwały się prawym brzegiem rzeki docierając
pod Gołąb.Przednia straż armii szwedzkiej dowodzona przez Douglasa,hrabiego Waldemara i generała Henryka Horna błyskawicznie rozwinęła się w
linie bojową i prowadząc intensywny ogień posuwała się z wolna do
przodu.W momencie,gdy wojska polskie zaczęły odwrót,nadjechał Stefan
Czarniecki.Widząc,że sytuacja się pogarsza,rzucił swe wojska do
natychmiastowej szarży,która spowodowała,że przednie oddziały
szwedzkie rzuciły się do ucieczki.Sukces ten jednak był chwilowy,gdyż do walki zaczęły wkraczać nowe
oddziały szwedzkie,zdobywając znaczną przewagę liczebną nad siłami
Czarnieckiego.Karol Gustaw zamierzał związać wojska polskie od frontu
swym lewym skrzydłem,natomiast swym centrum i prawym skrzydłem
zamierzał uderzyć na lewe skrzydło i tyły sił Czarnieckiego.Czarnieckiemu udało się na początku odrzucić jazdę szwedzką,gdy rzucił
dodatkowo do szarży kilka chorągwi jazdy z pułku królewskiego.Doszło do
zaciętej walki,w której Szwedzi osobiście dowodzeni przez swego króla
znów byli spychani.Jednak dalsze natarcie wojsk polskich załamało się w
ogniu spieszonej dragonii szwedzkiej.Gdy Szwedzi znaleźli się w
trudnej sytuacji,a Czarniecki skierował swą jazdę do trzeciej szarży,chorągwie polskie nagle zawróciły i rzuciły się do ucieczki.Przyczyną
było wyłaniające się zza wzgórz centrum,a zaraz po nim prawe skrzydło
szwedzkie,grożące Polakom odcięciem jedynej drogi odwrotu za Wieprz.Widząc je,Czarniecki,by uratować swe siły przed zniszczeniem,wydał
swym oddziałom rozkaz do natychmiastowej ucieczki.W pościg za
uciekającymi siłami Czarnieckiego rzuciły się lekkie chorągwie polskie,które służyły u Karola Gustawa.Wojska te ograniczyły się jednak tylko
do płazowania uciekinierów.Jedynie nieliczni jeźdźcy szwedzcy zdołali
dogonić uciekających i zadać im pewne straty.Podczas ucieczki po
zamarzniętym Wieprzu załamał się lód,co dodatkowo zwiększyło polskie
straty w ludziach.Po półtoragodzinnej walce i pościgu na przestrzeni
10 km bitwa zakończyła się.Polacy stracili 137 żołnierzy,szwedzkie
straty były podobne.Niewielkie straty Polacy zawdzięczali swemu
wodzowi,który w porę dostrzegł niebezpieczeństwo i nie zwlekając wydał
rozkaz do ucieczki.
Po bitwie
Bitwa ta jest uważana za jedną z największych klęsk wojsk dowodzonych
przez Stefana Czarnieckiego.Mimo to warto mieć na uwadze przewagę
liczebną wojsk szwedzkich,jak i fakt,że nie wszystkie polskie oddziały
brały udział w bitwie.Karol Gustaw przecenił swe zwycięstwo,będąc przekonanym,że dywizja
Czarnieckiego została całkowicie rozbita.Jednak rzeczywistość była
inna,o czym król Szwecji wkrótce się przekonał.Taktyka ucieczki i
rozproszenia sił była dobrze opanowana przez polskich żołnierzy,którzy
przejęli ją od Tatarów.Dlatego już po kilku dniach Czarniecki zebrał
swe rozproszone oddziały i mógł dalej prowadzić swoje działania.Zwycięska bitwa ani trochę nie poprawiła sytuacji Karola Gustawa,która z
dnia na dzień była coraz gorsza,gdyż coraz więcej wojsk polskich
odstępowało Szwedów i wracało na stronę Jana Kazimierza.
Ciekawostki
W tej bitwie po stronie szwedzkiej walczył późniejszy król Jan III Sobieski.
Bitwę tę opisał dość wiernie Henryk Sienkiewicz w powieści Potop:
(...)Po czym Aleksandra
Macedońskiego wspominał,z którym lubił być porównywany, i szedł
naprzód,goniąc pana Czarnieckiego;ten zaś,nie mając sił tak wielkich
ani ćwiczonych,umykał się przed nim,ale umykał jak wilk,gotów zawsze
się zwrócić.Czasem też szedł przed Szwedami,czasem po bokach,a
czasem,zapadłszy w głuchych lasach,puszczał ich naprzód,tak iż oni
myśleli,że jego gonią,a on właśnie szedł za nimi,wycinał opieszałych,tu i owdzie uszczknął cały podjazd,znosił idące wolniej pułki piesze,napadał na wozy z żywnością.I nigdy Szwedzi nie wiedzieli,gdzie jest,z
której strony uderzy.Nieraz w zmrokach nocnych rozpoczynali ogień z
armat i muszkietów do zarośli,sądząc,że nieprzyjaciela mają przed
sobą.Nużyli się śmiertelnie,szli w chłodzie,głodzie i zmartwieniu,a
ów vir molestissimus wisiał ciągle nad nimi,jako chmura gradowa
wisi nad łanem zboża.Na koniec dopadli go pod Gołębiem,niedaleko
ujścia Wieprza do Wisły.Niektóre chorągwie polskie,stojące w gotowości
rzuciwszy się z impetem na nieprzyjaciela,rozniosły postrach i
zamieszanie.Więc naprzód skoczył pan Wołodyjowski ze swoją laudańską
chorągwią i wsparł królewicza duńskiego Waldemara;zaś pan Kawecki
Samuel i młodszy Jan stoczyli z pagórka pancerną chorągiew na najemnych
Angielczyków Wikilsona i w mgnieniu oka pożarli ich,jako szczupak
pochłania klenia,zaś pan Malawski zwarł się z księciem biponckim tak
szczelnie,iż ludzie i konie pomieszali się ze sobą jako kurzawa,którą
dwa wichry z przeciwnych stron przyniosą i jeden wir z niej uczynią.W
mgnieniu oka zepchnięto Szwedów ku Wiśle,co widząc Duglas pospieszył
swoim z wyborową rajtarią na ratunek.Lecz rozpędu i te nowe posiłki
wstrzymać nie mogły;poczęli więc Szwedzi skakać z wysokiego brzegu na
lód,padając trupem tak gęsto,że czernili się na śnieżnym polu jako
litery na białej karcie.Legł królewicz Waldemar;legł Wikilson,a
książę biponcki,obalon z koniem,nogę złamał legli wszelako i obaj
panowie Kaweccy i pan Malawski i Rudawski i Rogowski i pan Tymiński i Choiński i Porwaniecki,jeden tylko pan Wołodyjowski,chociaż się w
szwedzkie szeregi jako nurek w wodę z głową zanurzał,najmniejszej rany
nie poniósł.Tymczasem przyciągnął sam Karol Gustaw z główna siłą i armatami i
naówczas zmieniła się postać boju.Inne Czarnieckiego pułki,niekarne i
nie wyćwiczone,nie umiały stanąć na czas w ordynku;niektóre koni nie
miały pod ręką,inne,po dalszych wsiach leżące,wbrew rozkazom,aby
ciągle były w pogotowiu,zażywały wczasu po chatach.Na owe gdy
nieprzyjaciel natarł niespodzianie,wnet poszły w rozsypkę i ku
Wieprzowi umykać poczęły.Więc pan Czarniecki kazał trąbić na odwrót,aby tamtych pułków,które pierwsze uderzyły,nie wygubić.Jedni poszli
tedy za Wieprz,inni do Końskowoli,zostawiając pole i sławę zwycięstwa
Karolowi,gdyż tych zwłaszcza,którzy za Wieprz uchodzili,długo ścigały
chorągwie Zbrożka i Kalińskiego,przy Szwedach jeszcze zostające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz